sobota, 14 lutego 2015

2. Witaj w domu

Z lotniska odebrało ich wujostwo, ciotka z szczęściem emanującym wypytywała ją o samopoczucie, powtarzając jak się wszyscy cieszą. Cała ekscytacja kobiety udzielała się blondynce, do takiego stopnia że jej podekscytowanie wzrosło. Uczucie strachu z samolotu ulotniło się wraz z uściskiem ciotki.
  W samochodzie nie potrafiła skupić się na słowach bratowej swojej matki, rozproszona przez bardzo znajomy widok za oknem. Z mieszanymi uczuciami musiała przyznać, że wiele się zmieniło, a momentami nawet zastanawiała się, czy to na pewno ta sama droga, którą zawsze przemierzali w drodze do wujostwa.
Trasa z lotniska zajęła im nie całe czterdzieści pięć minut, choć Yumi mogłaby  przysiąc, że nie minęło nawet dziesięć.. Kiedy znaleźli się w okolicy zamieszkania wujostwa, budynki stały się bardziej znajome, bez problemu mogła obliczyć, ile domów muszą minąć, by wjechać na odpowiedni podjazd.
   Zanim zdąrzyła rozpiąć pasy, drzwi od jej strony otworzyły się, a jej oczom ukazała się uśmiechnięta ciocia i wyciągnięta w jej stronę ręka. Nie była na tyle zmęczona, aby potrzebowała pomocy w  wyjściu z auta, ale z grzeczności przyjęła pomoc zaoferowaną przez krewną. W tym czasie Deidara z pomocą wuja wnosił jej bagaże. Uśmiechneła się, widząc nieporadne próby brata z poradzeniem sobie z jej bagażem, przecież nie był taki ciężki zaledwie dwadzieścia kilogramów kg, ach te limity bagażowe.
   Jak się okazało dom wiał pustkami. Najstarsza córka państwa domu miała się niedługo zjawić, a młodsza do końca tygodnia przebywała na wakacjach z przyjaciółką i jej rodzicami.
   Kobieta zaproponowała, że pokaże jej nowy pokój, a kiedy ona będzie szykować kolacje, Yumi będzie miała chwile na odświeżenie się po długiej podróży. Blondynka przytaknęła z uśmiechem, ciepła kąpiel -tego właśnie potrzebowała, jeszcze chwilę, a zacznie roznosić nie miły zapach i tym razem nawet  jej perfumy nie uratują sytuacji. Byłoby to uwłaczające jej osobie, bo jak?, ona i nie miły zapach? Absurd. Ciotka rozkazała męskiej części zanieść bagaże dziewczyny w trybie natychmiastowym do jej pokoju. Nie obyło się bez krzyków i ponaglania, bo jakby to od razu zrobili nie byłoby problemu, a tym czasem oni zamiast wykonać to jak trzeba i odnieść do odpowiedniego pomieszczenia, wnieśli je do  domu, zostawiając przy wejściu. Poprostu ręce opadają. Mężczyźni. Yumi uśmiechnęła się, widząc tą scenę, i po chwili udała się we wskazanym kierunku.


   Gorąca kąpiel to niby nic takiego, ale jak potrafi człowiekowi poprawić humor. Czuła się taka rozluźniona, wszystkie oznaki długiej podróży zniknęły; zero bólu  kręgosłupa, karku i nóg spowodowanych warunkami lotu. Odświeżona i najedzona  zabrała się za wprowadzanie do pokoju.
   Przy kolacji ciotka nie zaprzepaściła okazji, by wypytać dziewczynę o ... właściwie wszystko. Blondynka uśmiechnęła się, słysząc pierwsze pytanie, znała na tyle tę kobietę i przeczuwała/wiedziała, że to jedno małe pytanie jest dopiero początkiem lawiny. Na wszystko odpowiadała, zaspokajając  ciekawość. Od spędzenia reszty dnia przy stole uratował ją wuj, posłała mu wdzięczny uśmiech. Nie przeszkadzaly jej pytania zadawane przez ciotkę, ale nie tyle naraz, nie w jeden dzień.
    Postanowiła rozpakować część bagaży, by zabić czas zanim wróci jej kuzynka, z którą bardzo chciała się zobaczyć. Tak dawno się nie widziały, ekscytacja wzrastała z każdą mijającą  minutą do jej przybycia.
   To uczucie szczęścia i podekscytowania, aż emanowało od jej osoby. Czuła takie miłe uczucie w brzuchu, kiedy myślała nad tymi wszystkimi osobami, z którymi już nie długo przyjdzie jej się spotkać.
    Nie mogła uwierzyć, ile się dziś wydarzyło odkąd  wczoraj zwarci i gotowi, wsiedli na pokład samolotu do Londynu, żeby po kilkunastu godzinach trafić do Tokio, tak bardzo znanego sobie miejsca, a zarazem tak różnego od jej wspomnień.
    Kiedy tu jechali euforia wzięła nad nią górę, nie umiała spojrzeć na nic negatywnie, a uśmiech nie schodził z jej ust.
   Zawsze tak było, za każdym razem kiedy przebywali tą trasę, mijane budynki, zachwycały, witały do czasu....
 ..... kiedy znowu będzie wracać, a wszystko wokół na nowo stanie się szare, smutne, nostalgiczne.Wraz z decyzją o powrocie do kraju poprzysięgła sobie, że przed rokiem to była jej ostatnia podróż z centrum Tokio do lotniska. Wróciła.


- Wstajemy kochanie - uśmiech sam wpełzł na jej twarz, słysząc owe słowa. - wstajemy, wstajemy, szkoda takiego dnia - to już było mniej miłe, ona tak bardzo nie chciała wstawać, niech ją zostawi, kimkolwiek jest. Ona chce spać i koniec. Przewróciła się na drugi bok, może sobie pójdzie. -  pobudka, pobudka kto rano wstaje to - machnęła  ręką. Niech jej tylko dadzą spać. - no wstawaj, - uchyliła jedną powiekę, ale już po chwili tego pożałowała, słońce, wpadające przez nie do końca zasłonięte zasłony, dało o sobie znać. Przymrużyła oczy, po chwili znowu je całkowicie zamykając. Nie, jednak nie da rady. Próbowała. Trudno. - ssiesz kciuka? - Poderwała się, od razu chwytając za serce.
- Dei dzwonił i prosił bym Ci to puściła - blondynka odwróciła się w stronę głosu. Uśmiech samoistnie pojawił się na jej twarzy - na początku nie rozumiałam po co - gość siedział w fotelu, bawiąc się telefonem. - ale teraz muszę przyznać mu rację, było warto. Gdybyś widziała swoją minę - zaśmiała się, przyglądając się morderczemu wzrokowi kuzynki. Uśmiechnęła się do niej prowokacyjnie. W odpowiedzi Yumi rzuciła w nią poduszką znajdującą się nie opodal. Nie omieszkała również nazwać ją zołzą.
- Yums jędzo, to ty na mnie nie zaczekałaś - odrzuciła poduszkę, która trafiła w twarz blondynki. - Tak się rzuca moja droga - zaśmiała się, nawiązując do nietrafnego rzutu swojej kuzynki. Ona przynajmniej trafiła Yumi w twarz, z czego ta oczywiście nie była zadowolona, ale cóż poradzić, nieszczęście młodszego.
- Trzeba było tyle nie balować - Yumi odgryzła się względem pierwszej części wypowiedzi, zaś drugą zostawiła bez komentarza, no bo co poradzi na to, że jest fatalnym miotaczem a gdyby włożyła w to więcej siły, połamałaby sobie paznokcie, a dopiero niedawno była u kosmetyczki. Druga z dziewczyn zaśmiała się, wstając z fotela.
- Żałuj mała, żaaaaaaaałuj - przeciągneła wypowiedź nie bez powodu, chciała tym zainteresować swoją rozmówczynie. Zanim jednak zaczęłą kontynuować swoją wypowiedź, wgramoliła się na miejsce obok Yumi.- Było zajebiście, Ci wszyscy przystojniacy, a zwłaszcza jeden, mówię Ci, ale z niego ciacho, czekaj mam nawet jego zdjęcie - z kieszeni jeansów wygrzebała smartfona, by w galeri odnaleźć zdjęcie przedstawiające jej przystojniaka. - Mam! - Krzykneła, w końcu odnajdując pożądane zdjęcie - Paczaj - Podała Yumi telefon. Blondynka przyjrzała się chłopakowi uważnie i musiała przyznać kuzynce racje, niezłe z niego ciacho. Ciemnoblond włosy i te jego hipnotyzujące, niebieskie oczy. Ma umięśnione ciało, co mogła zobaczyć  przez opiętą podkoszulkę. Yumi dałaby sobie rękę uciąć, że na żywo jego uśmiech, powoduje, że powoduje uginanie się nóg pod tobą. Oddała dziewczynie telefon, mrucząc pod nosem “szczęściara” i ponownie opadała na łóżko. Ona to zawsze miała szczęście, no dlaczego. - Mówiłam - wyszczerzyła się do Yumi, za co ta chciała ją zabić. Spojrzała na nią jedynie gniewnie. Kuzynka szturchnęła ją lekko - Oj, nie obrażaj się młoda, przecież bym o Tobie nie zapomniała - uśmiechnęła się, na co Yumi uniosła pytająco brwi. - Kiedy przedstawił mnie swoim kolegom, powiedziałam im, że mam kuzynkę, oczywiście za reklamowałam cię w samych superlatywach, nie wspomniałam o twoich odrostach, boczkach i ... - tym razem to Yumi wymierzyła jej kuksańca w bok, przerywając wypowiedź kuzynki.
- Nie mam odrostów, jestem naturalną blondynką - poczuła się urażona, no bo przecież jej włosy zachwycały wszystkich swoją nieskazitelnością. Odrosty? Ten świat schodzi na psy.
- Dobra, przecież żartowałam młoda, nie gorączkuj się tak - Starsza dziewczyna uniosła ręce w obronnym geście - Powiedzieli, że chętnie Cię poznają - Yumi spojrzała na nią zdziwiona, znaczy nie wątpiła, że gdyby ją zobaczyli, to padliby jej do stóp, to było wiadome, ale no w sumie myślała, że dziewczyna sobie żartuje. Chciała już o coś zapytać, kiedy do uszu oby dwóch dziewczyn doszedł dźwięk pukania do drzwi.
- Proszę - krzyknęła Yumi, dając gościowi pozwolenie na wejście do pokoju. Do  pomieszczenia weszła Ciotka dziewczyny, uśmiechając się do dziewczyn promiennie.
- Dzień dobry dziewczynki - Yumi spojrzała na kuzynkę, a ta przekręciła oczami. Blondynka wcześniej nie zauważyła, jak wiele nie zmieniło się odkąd wyjechała. Jak widać w oczach ciotki nadal pozostała małą dziewczynką, no nie ona jedna. - Mam nadzieję, że jesteście głodne, bo śniadanie gotowe - w odpowiedzi na pytanie ciotki Yumi zaburczało w brzuchu. O ironio. Pomieszczenie przeszył śmiech całej trójki. Pogaduchy z kuzynką tak zajęły jej uwagę, że nawet nie zdała sobie sprawy, że doskwiera jej głód. Yumi wstała z łóżka, kierując się w stronę walizek, by znaleźć szlafrok, którygdzieś tam wczoraj rzuciła. - Ino - kobieta zwróciła się do swojej córki, ta na nią spojrzała. - Mam nadzieję, że nie obudziłaś Yumi - przyglądała się córce karcąco, znała ją zbyt dobrze. Zainteresowana wymianą zdań,  przestała poszukiwać zguby i wzrok swój skierowała w stronę dwóch przedstawicieleki rodziny Yamanaka.
- Jasne, że nie, prawda Yumi? - spytała kuzynki. Po chwili dziewczyna spojrzała się na nią , perfidnie uśmiechając. Właśnie miała szanse odegrać się za tę wrędną pobudkę.
- Właściwie... - zaczęła, nie odwróciszwywzroku od Ino, ponieważ chciała zobaczyć jej minę, a także mieć taką satysfakcję jak ona. lecz w tym momencie Yamanaka pomachała jej telefonem. A to zołza.- to nie - dokończyła, wiedząc, że mogła stracić pierwszą randkę od powrotu, a jeśli jego koledzy są tak zabójczo przystojni jak .... ten chłopak Ino, to nie mogła ryzykować. Jeszcze kiedyś odpłaci jej się pięknym za nadobne.
  Kobieta przyglądała się nastolatkom z uwagą, ale nic nie zdradzało ich kłamstewka. - Przywitałyście się już, więc schodźcie na śniadanie, bo zaraz wystygnie - zakomunikowała i wyszła, zostawiając dziewczyny same. Yumi stała, przyglądając się kuzynce w zastanawianiu.W tym czasie Ino wygramoliła się z łóżka, siadając na jego skraju. Sięgnęła po szlafrok dziewczyny, na co ona przyglądała się jej z uniesionymi brwiami. Co za jędza, wiedziała i nie powiedziała.Yamanaka rzuciła go jej, a ona oczywiście nie złapała. Ino się zaśmiała,wstając i kierując się do wyjścia, kiedy usłyszała głos kuzynki.
- Ej, wcale się ze mną nie przywitałaś - powiedziała, schylając się po szlafrok. Yumi kątem oka zauważyła, jak jej kuzynka przystaje. Kiedy się wyprostowała, skrzyżowały swój wzrok.
- Ty też mendo - rzuciła Ino, na co Yumi zmrużyła oczy. W sumie racja. Yamanaka podeszła do niej, chwytając w objęcia. Odwzajemniła uścisk, nie był tak mocny jak wczorajszy Ciotki, ale wystarczająco silny, by upewnić dziewczynę, że był szczery. - Witaj w domu mała - Odsunęła się od niej, wymijając ją po chwili - A teraz chodź, mama zrobiła naleśniki - i już jej nie było. Yumi długo nie trzeba było wołać. Hasło naleśniki robiło swoje. Mimo że dbała o swoją sylwetkę i nie jadała zbyt tuczących rzeczy, to naleśniki Cioci były jej słabością.


- Na pewno chcesz tam iść dziś? - zapytała Ino, wiercąc w jej plecach dziurę. Yumi zdziwiła się tym pytaniem, czy nie było to oczywiste? - Yumi, nie zrozum mnie źle, ale minęło trochę czasu, od waszego ostatniego spotkania - Uwadze dziewczyny nie umknęła mimika twarzy kuzynki. Była jakaś taka zdenerwowana. Tylko czym? Jej spotkaniem, które miało się dziś odbyć? Yumi nie mogła się go już doczekać. Przejechała czerwoną szminką po ustach, kończąc tym swój makijaż. Ostatni raz przejrzała się w lustrze. Wyglądała bosko, jak zwykle. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, po chwili wychodząc z łazienki. Podziękowała Ino za troskę i wyszła z domu.
Słowa Ino nie chciały odejść w zapomnienie,  wywołały coś czego najbardziej chciała nie czuć - obawy.Kiedy się szykowała, nie myślała, że to spotkanie będzie dla niej takie trudne. Bardzo na nie liczyła i nie mogła się doczekać, a przez Ino coś ściskało jej żołądek, ręce jej się trzęsły,  choć na dworze było bardzo ciepło, dla niektórych aż za ciepło. W końcu nadszedł ten moment. Chwila prawdy zbliżała się nie ubłagalnie. Od drzwi dzieliła ją mało ruchliwa więc już po chwili znajdowała się po drugiej stronie. Teraz czuła, że nie tylko ręce jej się trzęsły, ale razem z nimi całe ciało.  Przeklęła w myślach. Przecież była Yumi Kawachi,najfajniejszą laską, piękną i bogatą!  Cóż chcieć więcej! Więc czego ona się boi? Stłumiła odpowiedź, naciskając dzwonek. Niech dzieje się, co chce. Usłyszała dźwięk odblokowywanego zamka, drzwi otwarły się...

Od autorki:
Hej wszystkim :) Nie bijcie, proszę, wszkże dziś walentyki <3 Miłość rośnie wokół nas. Wiem, wiem, długo mnie nie było, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie jestem jedyna, która miałą taką długą przerwę. Tak czy siak, przeprosiny się wam należą Dlatego przepraszam was z całęgo serducha. Najpierw były wakacje, więc odpoczywałam a potem szkoła. Trochę w tym mojej winy, bo mogłam się bardziej przygotować na taki natłok nauki. A był totalnie wielki, kończąc jeden Assignemnt, zaczynałam drugi i tak dalej. Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo was przepraszam.
Teraz rozdział, jest to kontynuacja rozdziału 1. Nie połączyłam ich razem fizycznie, z dwóch powodów.Nie chciałam wam bardziej tego komplikować. Po drugie, dlatego, że chciałam zachować te dwie końcówki. Rozdział jest krótki nawet za krótki ale nie chciałam wcinać nie potrzebnie zapychaczy.
Od dziś zaczynam swoje ferie, więc może odrobię się z waszymi blogami. Postaram się być bardziej aktywan. Bądźcie dumni, napisałam już pierwszy fragment na następnego rozdziału, czyli drugiego w takim razie.

Betowanie bloga zajmuje się Venetica Mai, za co bardzo jej dziękuję. Przeżywa ze mną koszmar, te wszystkie błędy, bez sensowne zdania, brak przecinków, gramtyka, ortografia. Musi mieć wielką cierpliwość. Pozdrowienia dla niej :)

Zapomniałabym. Jeśli macie jakieś prośby względem paringów dajcie znać, spróbuje je uwzglęnić. No i kliku panów w opowiadaniu potrzebuje swych ukochanych, ex, 'przyjaciółek' lub przyszłych ukochanych, jest możliwość że w opowiadaniu pojawi się pare OC, więc jak chcecie to piszcie, nic nie obiecuje, ale pomyślałąm, że może zamiat bawić się w kreowanie episodycznych postaci.

Jak myślicie kogo odwiedziła Yumi?




Szablon wykonała Sasame Ka z Sayonara Namida